Rozstanie. Kolejny raz się nie udało.

Anna KasztelanArtykułyLeave a Comment

Rozstanie. Nowa miłość. Nieudany związek.

Rozstanie. Każdy z nas przez to przechodził. Albo byliśmy stroną, która zostawiała, albo nas zostawiano, ewentualnie rozstaliśmy się za wspólnym porozumieniem. Kto by kogo nie zostawiał rozstanie to rozstanie, a wraz z nim towarzysząca pustka, ból i przeorganizowanie na nowo swojego życia i wartości. A co, jeśli po raz kolejny nie wyszło nam w relacjach damsko-męskich? I kolejny związek rozsypał się jak domek z kart? Może to nasza wina,  a może to kwestia tego, że nie trafiliśmy na odpowiednią osobę.

Nowy związek- nowa miłość i nagły koniec

Miłość to coś co ciężko sformułować i ubrać tylko w jedną słuszną definicję. Ile ludzi na świecie tyle definicji. Bo miłość jest po prostu wieloznaczna, jednak istnieją wspólne cechy wieloznaczności, o których mówią naukowcy, m.in. potrzeba dawania, świadomość udziału w wartościach i życiu partnera, a także to, że miłość ewoluuje na przestrzeni czasu. Ale miłość to także jej dwubiegunowość: z jednej strony szczęście i radość, a z drugiej ból, cierpienie i nieszczęście. Prof. Lew-Starowicz podkreśla, że nadeszły czasy dysocjacji w traktowaniu miłości, ponieważ chcemy, aby miłość przynosiła nam szczęście, przyjemność w sferze psychicznej i fizycznej. Jednak jesteśmy świadomi, że miłość to także kryzysy, nieporozumienia, cierpienie co dla wielu ludzi oznacza zakończenie związku i przekreślenie  miłości. Często bywa tak, że to nie o koniec chodzi, tylko o to, że dany konflikt powinien skłonić do przemyśleń, jest sygnałem wyższego poziomu w relacji dwojga ludzi, stawiającym przed nimi nowe, wspólne wyzwanie. Obserwacja jednak pokazuje, że wiele par w momencie kryzysu dziękuje sobie za związek i się rozstają.

Seria nieudanych związków, czyli ciągle pod wiatr

Raz Ci nie wyszło. Myślisz: „To nie koniec świata.” Jednak nie wychodzi Ci drugi, trzeci, szósty raz. I zaczynasz myśleć: „Co ze mną jest nie tak”? „Nie potrafię stworzyć związku, już zawsze będę sam/a.” Po pierwsze, to, że któryś raz z rzędu Ci nie wyszło nie oznacza, że świat się kończy. Po drugie, to nie tak, że nie stworzysz już udanego związku, to po prostu kwestia czasu i Twojego nastawienia- pozytywnego nastawienia, że w swoim życiu spotkasz kogoś wartościowego i odpowiedniego dla siebie. Po trzecie, może to czas zmienić stare schematy, które prowadzą do nieudanych związków?

Aby przełamać złą passę i serie nieudanych związków, warto wziąć pod uwagę kilka aspektów. Zacznijmy od przeanalizowania swoich związków. Warto przepracować to na zasadzie Inwentaryzacji Związków. To świetny sposób na to, aby zgłębić wiedzę na temat związku, dlaczego się nie udał, co było powodem rozstania i sięgnięcia do głębszych przyczyn. Inwentaryzacji polega na wypisaniu kilku list: pozytywnych cech związku, zalet byłego partnera, 5 rzeczy, które partner byłby w stanie dla Ciebie wykonać, listę cech byłego partnera, które podobały się rodzinie, cechy które Ty lubiłaś/-eś ale inni nie akceptowali, listę wad waszego związku, wady byłego partnera, cechy, które z pozytywnych zmieniły się w negatywne w trakcie trwania związku, sygnały ostrzegawcze świadczące o tym, że zbliżacie się do końca, bolesne chwile w związku, lista rzeczy, które Ty źle zrobiłaś. Na końcu lista rzeczy, które chciałabyś/chciałbyś powiedzieć na koniec byłemu partnerowi, ale nie zrobiłaś/eś tego. To wszystko sprawi, że zaczniesz głębiej się zastanawiać nad swoim zachowaniem w związku oraz nad tym jakich błędów Ty sam/sama nie powinnaś/powinieneś więcej popełniać.

W psychologii związków zwraca się uwagę na mit o dwóch połówkach jabłka. Niektórzy ludzie żyją przeświadczeniem, że na świecie istnieje tylko jedna osoba, z którą można przejść przez życie. Platoński mit o dwóch idealnie pasujących do siebie połówkach sprawił, że ludzie wierzą, że tylko jedna osoba może ich pokochać na całe życie i oni mogą darzyć miłością tylko raz w życiu. Prawda jest jednak taka, że istnieje co najmniej tysiąc osób, z którymi możemy ułożyć sobie życie, a przeświadczenie o dwóch połówkach jabłka może wzmocnić jedynie już istniejący związek. Każdy z nas ma swój typ męski i typ kobiecy przy wyborze partnera, tak więc potencjalnie możemy sobie ułożyć życie z takim typem, który nam odpowiada. Jednak powinniśmy przy poszukiwaniach drugiej osoby zwrócić uwagę na zbyt wygórowane oczekiwania wobec partnera oraz zawężanie kręgu poszukiwań. Dla przykładu, pewna kobieta poszukuje wysokiego, uśmiechniętego bruneta, przy którym będzie się czuła bezpiecznie to takich typów może znaleźć setki. Problem pojawia się wtedy, gdy on poszukuje długonogiej blondynki, która jest miłośniczką wyścigów konnych i dodatkowo ukończyła dwa kierunki studiów. To jednak takiego typu kobiecego może długo szukać, o ile w ogóle mu się uda, ponieważ bardzo zawęził krąg poszukiwań swojego idealnego typu kobiety. Wszystko to dotyczy także mitu „żyli razem długo i szczęśliwie”. Żyjemy w kraju, w którym panuje katolicko-romantyczny model związku, co oznacza, że rozwód nie tyle jest ostatecznością, ile jest życiową porażką i katastrofą. Często w tym przekonaniu brakuje zrozumienia, że rozstanie to najlepsze z możliwych wyjść, np. w sytuacji przemocy domowej w rodzinie.  To także przekonanie, że będziemy z drugą osobą „żyć razem długo i szczęśliwie” oraz „póki śmierć nas nie rozłączy.” Życie w takich przekonaniach jest błędem, ponieważ nic nie jest dane nam raz na zawsze. Świadomość tego, że każdy związek może skończyć się rozstaniem albo rozwodem pozwoli lepiej cieszyć się tym, co mamy. Czasem warto pokonać lęk i obawę, że dana relacja nam nie wyjdzie i żyć czasem szczęśliwie, czasem mniej ale świadomie.

Przyczyn nieudanych związków może być mnóstwo. Jedna osoba powie, że z poprzednimi partnerami nie była dopasowana i każdy z partnerów szukał czegoś innego. Ktoś inny podkreśli, że doświadczył braku poczucia bezpieczeństwa w relacji, a inna osoba zaznaczy, że do tej pory jej nie wychodziło w związkach, ponieważ nie ścisnęło ją jeszcze za serce i prawdziwie nie kochała, a fałszywych i pełnych ułudy związków tworzyć nie chce.

Pomyłki się zdarzają, czyli mylenie miłości z pożądaniem

To, że miłość bywa piorunująca i zmienia ludzi często nie do poznania i wywraca ich życie do góry nogami wiemy wszyscy. Jest gwałtowna i często miesza w naszym życiu niczym burza z gradobiciem. Całe szczęście, gdy spotkamy na swojej drodze kogoś, kto spełnia marzenia o ideale, ale gorzej, gdy wciąż czekamy. Często jednak nie dostrzegamy pewnych istotnych rzeczy. Na samym początku związku „miłość przysłania nam świat”, czyli stery przejmuje erotyczna fascynacja. To początek pewnej drogi, być może wspólnej, a być może nie. I albo narodzi się z tego głębsza więź inaczej mówiąc wspólnota psychiczna, albo pozostanie tylko wymiar erotyczny, a we wszystkich innych sferach nie odnajdziemy dopasowania, wręcz nawet wielki podział. Owszem związki oparte na sferze fizycznej mogą trwać długo, pomimo, że pod innymi względami związek jest nieudany. A wtedy opcje są dwie: albo taki związek umiera własną, naturalną śmiercią, ponieważ fascynacja erotyczna zwyczajnie się wypaliła, albo przychodzi taki moment, że te osoby spotykają na swojej drodze partnerów, z którymi następuje pełen pakiet połączeń: zarówno dusz jak i ciał.

 Strach przed samotnością, czy byciem samemu?

Bywa tak, że w związkach nam nie wychodzi, ponieważ na siłę szukamy kogoś przy kim poczujemy się ważni, docenieni i będzie nam bezpiecznie. Przykładem jest pewna młoda, wykształcona kobieta będąca w związku. Przy każdej większej kłótni z partnerem zaznaczała, że boi się, że ją zostawi mimo tego, że on bardzo ją kochał, a ona nie darzy partnera takim samym uczuciem, jedynie odczuwa przywiązanie, a także strach przed byciem samą. Na nic się zdało jej tłumaczenie, że człowiek samotny to taki człowiek, który nie ma nikogo, rodziny, przyjaciół, nawet psa. Bycie samym, inaczej mówiąc bycie stanu wolnego oznacza tylko tyle, iż dana osoba nie jest w obecnej chwili w żadnym związku, ale ma wokół siebie przyjaciół i rodzinę. I tak też było w sytuacji młodej kobiety. Gdyby partner ją opuścił byłaby sama, a nie samotna. Jednak strach przed byciem samemu powoduje, że tak bardzo boimy się, że nikt już nas nie pokocha, że albo tkwimy w starym układzie, albo uporczywie szukamy i wybieramy kogoś, kto chce z nami stworzyć więź nie bacząc na swoje własne uczucia, często wybierając partnerów nie do końca do nas pasujących. Niestety strach może spowodować, że uzależnimy się od bycia w związku, ponieważ nie potrafimy żyć własną wolnością i korzystać z tego, jako moment dla siebie i swojej samorealizacji.

 Inne „mankamenty”.

To, że doświadczyliśmy w życiu serii nieudanych związków może mieć swoją przyczynę także w tym, iż nie potrafiliśmy z partnerem stworzyć podstawowego związku emocji. Owszem, związek sam w sobie istniał,  mogła łączyć nas więź fizyczna, która jest bardzo ważna w budowaniu dobrej relacji, jednak mogło zabraknąć związku z punktu widzenia emocji. Mogło też być tak, że ze wszystkich trzech komponentów miłości, w związku była tylko namiętność, a zabrakło intymności, czy zaangażowania, czyli otwartości, wzajemnego poznania, przyjaźni, choć jak podkreślają specjaliści z dziedziny psychologii miłości, każdy z tych komponentów występuje najsilniej w różnej fazie związku. Na powodzenie w relacji damsko-męskiej wpływ ma umiejętność i doświadczenie w budowaniu bliskich relacji z innymi, komunikacja i umiejętność wyrażania swoich uczuć, potrzeb, pragnień, czasami również tego, co nam się nie podoba i przeszkadza. Z kolei wpływ na to ma wychowanie dzieci oraz schemat życia w rodzinie pochodzenia, ponieważ to tam obserwowali sposób budowania bliskości pomiędzy obiektami znaczącymi jakimi są rodzice. Nie zawsze jednak są to dobre wzorce powodujące w dorosłym życiu niechęć tworzenia bliskich więzi. Jednak to tylko jedna strona medalu. Z drugiej strony dorośli ludzie, nastawieni na pracę, karierę, szczęśliwi spełniając się na różnych polach życia, często odkładający zakładanie rodziny na późniejszy czas, wchodzą w przelotne relacje oparte na dobrej zabawie i sferze cielesnej. Zanika budowanie bliższych relacji z innymi, w dodatku zostaje zepchnięte na boczny tor i zagłuszone, co sprawia, że coraz trudniej jest się naprawdę zaangażować. W kwestii komunikacji musimy pamiętać, że przekazy powinny być jasne i zrozumiałe dla drugiej strony, pozbawione cynizmu, sarkazmu, nastawione na rozwiązanie problemu, a nie poniżenie, czy atak. Specjaliści polecają, aby przekaz był klarowny, pozbawiony drugiego dna, a gesty adekwatne do wypowiadanych słów. Takim przykładem w  relacjach damsko-męskich może być banalna rzecz: kiedy w rozmowie mężczyzna potakuje oznacza to, że zgadza się z wypowiadaną treścią, natomiast, jeśli potakuje kobieta oznacza to tylko tyle jak potwierdzenie tego, że słucha. Stąd biorą się nieporozumienia w komunikacji, co oznacza, że dobrze jest stosować świadomą komunikację. Jednak oprócz tego wszystkiego jako brak sukcesów w sferze relacji partnerskich można zaobserwować, że coraz częściej pociągają nas osoby nieosiągalne. Zakazany owoc smakuje najlepiej, ale trzeba zadać sobie pytanie czy warto? Niestety z zainteresowania kimś, kto jest poza naszym zasięgiem nic dobrego jeszcze nie wynikło, a tym bardziej prawdziwy związek i miłość. Rezultat jest taki, że jesteśmy bardziej nieszczęśliwi, niespokojni i tracimy energię na czynności, które mają zmienić stan rzeczy i przekonać do nas niedostępną osobę. W ten sposób nie tylko tracimy energię i czas, ale także okazje do poznania kogoś wartościowego, ponieważ ciągle myślimy o nieosiągalnym, zmieniamy zainteresowania, styl życia z nadzieją na zmianę.

Ważny dopełnieniem serii nieszczęść w związku może być zaborczość rodziców i ich nadopiekuńczość. Rodzi to sytuacje, w których rodzice, a szczególnie matka pragnie za wszelką cenę uporządkować życie swoich dorosłych już dzieci, często bez porozumienia i akceptacji z ich strony. Wynikać może to z silnej więzi łączącej matkę z dzieckiem w okresie dzieciństwa. Niepogodzona z dorosłością dzieci matka przyjmuje postawę opiekunki, która musi wziąć pod skrzydła swoje dzieci. Często z tego powodu kobiety trafiają na mało zaradnych mężczyzn, za których nawet w dorosłym życiu wszystko robi matka. I albo im z tym wygodnie, albo innego wariantu nigdy nie poznali. Inny model relacji może wyglądać tak, że rodzice jednej ze stron z zaborczości i zazdrości potrafią wchodzi w związek jako osoby trzecie, co rodzi wiele konfliktowych sytuacji aż wreszcie któraś ze stron nie wytrzymuje i odchodzi. Słusznym rozwiązaniem może być stawianie jasnych granic w relacjach na linii partnerzy-rodzice.

Anna Łukawska: psycholog szkolny z przygotowaniem pedagogicznym, wychowawca wyjazdów kolonijnych. Zajmuje się psychoedukacją i socjoterapią dzieci i młodzieży, a także stresem i wypaleniem zawodowym.

Literatura:

  1. Elliot S.J. (2014). Rozstanie to nie koniec świata. Warszawa: Wydawnictwo Burda.
  2. Grzesiak M. (2016). Psychologia relacji, czyli jak budować świadome związki z partnerem, dziećmi i rodzicami. Gliwice: Wydawnictwo Helion.
  3. Lew-Starowicz Z., Kasprzycka B. (2011). O kobiecie. Warszawa: Wydawnictwo Czerwone i Czarne.
  4. Lew-Starowicz Z., Romanowska K. (2012). O miłości. Warszawa: Wydawnictwo Czerwone i Czarne.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *